Nie wierz politycznym fanom na FB! Manipulacje w sieci cz. 2

Co trzecia reakcja na Facebooku pod postami najbardziej znanych polskich polityków to reakcja z konta fejkowego lub przejętego od właściciela. Jeszcze gorzej jest z najbardziej aktywnymi komentatorami fanpage`y polityków – połowa z nich… nie istnieje. To, co się dzieje na polskim politycznym Facebooku, jest klasyczną dezinformacją!

Kilka tygodni temu przeczytałam o wynikach analiz naukowców z Oxfordu dotyczących polskiego politycznego Twittera. Okazało się, że co trzeci polski tweet o prawicowym zabarwieniu to tweet płatnego trolla.  Mocne, prawda? Postanowiłam więc przyjrzeć się bliżej polskiemu politycznemu Facebookowi.  Po analizie prawie 1000 profili – z czego ponad 700 analizowałam szczegółowo, notując dane statystycznie – wiem jedno: wyniki są zatrważające. Reakcje pod postami największych polskich polityków mają więcej wspólnego z klasyczną, świadomą i planową dezinformacją niż z prawdziwymi nastrojami i opiniami Polaków. I dotyczy to zarówno fanpage`y polityków partii rządzącej, jak i opozycji.

 

Co i jak analizowałam:

Przeanalizowałam blisko 1000 profili użytkowników na Facebooku. Analizowałam fanów czworga polskich polityków: prezydenta Andrzeja Dudy, premier Beaty Szydło, szefa PO Grzegorza Schetyny i szefa .N Ryszarda Petru. Na bazie raportów, dotyczących ich oficjalnych profili na FB, a wykonanych przez SoTrender, przeanalizowałam po kilkudziesięciu liderów aktywności (czyli najbardziej aktywnych fanów) na profilu każdego z tych polityków (ranking dotyczył lipca 2017 r.). Na fanpage`u każdego z ww. polityków przeanalizowałam również profile osób reagujących pod ich postami . Wybierałam posty, pod którymi znalazło się więcej niż 1000 reakcji, sprawdzałam konta 100 pierwszych reagujących osób, wyświetlanych przez FB. Do tego kontrolnie analizowałam dwa publiczne fanpage`e o innej tematyce niż polityczna, dokładnie na tych samych zasadach – dla porównania.

Sprawdzałam aktywność i zawartość profili.  Oczywiście brałam pod uwagę to, że część profili jest dostępna tylko dla znajomych (dla mnie więc będzie niewidoczna), że każdy użytkownik FB może mieć własne sposoby prowadzenia profilu, aktywności na nim itp. Jednak pewne elementy są typowe dla większość polskich użytkowników.  Wciąż większość z nas nie blokuje swoich profili i są one ogólnie dostępne, a jeśli nie, FB wyświetla formułę, ze jeśli chcemy zobaczyć więcej, trzeba dołączyć do znajomych danej osoby. Jeśli mamy prawdziwych i aktywnych znajomych, najczęściej (statystycznie rzecz biorąc) reagują oni na nasze zdjęcia profilowe i w ogóle na te, na których nas widać, lubią również przysłowiowe kotki, pieski i małe dzieci, oraz składają nam życzenia urodzinowe. To standard. Użytkownicy FB na swoich profilach często używają funkcji oznaczania siebie i znajomych na zdjęciach, określają swoją lokalizację, a wstawiając zdjęcie lub link piszą kilka słów od siebie lub choćby wstawiają emotikony.

Szukałam profili różniących się od tych typowych. Jeśli przynajmniej jeden z wyżej wymienionych elementów pojawiał się na profilu, uznawałam ów profil za „typowy”.

 

Jak wyglądały konta osób aktywnych na fanpage`ach polityków:

Natychmiast okazało się, że osoby aktywne na fanpage`ach polityków to w dużej mierze użytkownicy… nietypowi. Wśród reagujących na posty polityczne co trzecia reakcja pochodziła z konta nietypowego. W rankingu najbardziej aktywnych użytkowników było jeszcze gorzej – reakcje z kont „nietypowych” wynosiły średnio 50 proc.! Przy czym różnice między politykami nie były znaczące – podobną liczbę „nietypowych” fanów miał i np. Grzegorz Schetyna, i prezydent Andrzej Duda. W analizowanym okresie trochę więcej miała ich premier Szydło, odrobinę mniej – Ryszard Petru. 50 proc. to średnia wyliczona z fanpage`y tych czworga polityków.

Na sprawdzanych w tym samym czasie fanpage`ach niepolitycznych reakcje z kont nietypowych to ok. 10-12 proc. Różnica jest więc znacząca.

 

Jak wyglądają „nietypowe” konta na FB?

Najczęściej są to profile, które – choć otwarte – mają tylko zdjęcia profilowe – i na tym kończy się aktywność użytkownika. W sekcji informacyjnej o użytkowniku nie ma nic albo prawie nic, nie ma też żadnych innych postów poza zdjęciami profilowymi i tymi w tle. Co ciekawe, nie ma też lajków pod zdjęciami profilowymi – albo jest ich zaledwie kilka. Liczba znajomych bywa różna – od kilku do kilkuset. Zdjęcia profilowe to albo fotografie, na których nie ma ludzi (np. jakiś krajobraz), albo skany fotografii rodzinnych lub legitymacyjnych sprzed lat – zupełnie jakby ktoś utworzył album z rodzinnymi zdjęciami, wyjął jedno i zeskanował. Typowa jest natomiast przynależność takiego użytkownika do wielu różnych grup na FB. Bywają też konta zupełnie puste, na których nie ma nawet zdjęć profilowych.

Jeszcze inna opcja to konto działające aktywnie, zupełnie typowe, ale tylko do jakiegoś czasu. Potem jest duża przerwa (np. od 2014 lub 2015 roku) aż do dziś. To są prawdopodobnie konta prawdziwe, ale nieużywane, za to przejęte przez kogoś (metod przejęcia konta jest kilka, bez problemu można je znaleźć wpisując odpowiednią frazę w Google) i używane w konkretnym celu.  Zdarzają się też konta nieużywane od dłuższego czasu, ale nagle, po długiej przerwie,  pojawiają się na nim nowe linki – wyłącznie polityczne.  Pod udostępnionymi  linkami nie ma jednak ani lajków, ani komentarzy – albo pojedyncze. Widać, że konto służy wyłącznie rozpowszechnianiu określonych treści – rozpowszechnianiu statystycznemu, bo na koncie reakcji brak.

Zdarzają się też konta kompletnie niespójne (np. emerytka, która udostępnia tylko linki do gierek online), konta ze zdjęciami profilowymi wziętymi z darmowych banków zdjęć lub ze zdjęciami gwiazd (znalazłam m.in. Michała Szpaka i Bogusława Lindę oraz piękną blondynkę, w innych miejscach w sieci obrazującą makijaże ślubne dla blondynek).

Przypominam, że nie mówimy o przypadkowych profilach, założonych na FB i porzuconych, tylko o tych, których właściciele wykazują wysoką aktywność na profilach największych polskich polityków podczas ostatniego miesiąca! Najbardziej aktywny w lipcu komentator postów prezydenta Andrzeja Dudy nie istnieje w sieci nigdzie poza Facebookiem. Najbardziej aktywny komentator postów Grzegorza Schetyny posługuje się zdjęciem rodziny z przełomu XIX i XX wieku oraz początku XX wieku, ma sześciu (sic!) znajomych i także nie istnieje w sieci nigdzie poza FB.

Przy czym rankingi najbardziej aktywnych fanów polityków zmieniają się dosłownie co kilka dni. I nie chodzi o to, że dotychczasowy czołowy komentator  spadł na np. 4. czy 5. miejsce. Oni po prostu z tych rankingów znikają. Ranking fanów oglądany tydzień po tygodniu praktycznie nie zawiera tych samych nazwisk. Zmiana jest prawie 100-procentowa!

 

Oto przykładowe screeny z takich „nietypowych” kont (zamazania nazwisk i zdjęć znajomych – moje):

schetyna_fanzrankingu_nowego

Powyżej screen z konta jednego z najaktywniejszych fanów Grzegorza Schetyny. To całość jego konta. Jak widać – ten użytkownik ma 1 znajomego, a ostatni publiczny post zamieścił w 2011 r. – uczył się wówczas w Londynie.

duda_fanz rankingu_nowego2

A to screen z konta jednej z najaktywniejszych fanek prezydenta Andrzeja Dudy. Znajomych – brak.

 

Wnioski:

Trzeba jasno powiedzieć, że znacząca część aktywności na fanpage`ach polskich polityków pochodzi z kont fejkowych lub przejętych od ich dotychczasowych użytkowników. Ich liczba jest tak duża, że wpływają one bezpośrednio na odbiór działań danego polityka. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że – jak wynika z najnowszego badania Edelman Trust Barometer – Polacy ufają temu, co przeczytają w sieci (a nie np. mediom tradycyjnym) – siła wpływu społecznego fejkowych kont na FB jest rzeczywiście znacząca, co daje możliwość bezpośredniego oddziaływania na nastroje społeczne w Polsce.

Skąd się biorą fejkowe konta? Cóż, to zwykły biznes, prowadzony w Polsce masowo. W sieci można bez problemu znaleźć ogłoszenia o sprzedaży kont ( patrz niżej), można też znaleźć szczegółowe opisy, jak założyć fejkowe konto na FB, by wyglądało na prawdziwe.

To biznes – nieetyczny i nielegalny, ale istniejący. Wiadomo, kto próbuje na nim zarabiać – wszyscy, którzy widza w tym dla siebie szansę na łatwe pieniądze. Pytanie kluczowe dotyczy jednak tego, kto za takie konta płaci?

Przestrzegam przed najprostszym wnioskiem – że oto polscy politycy kupują sobie po prostu aktywność na FB z nielegalnych, choć powszechnie dostępnych farm lajków, żeby poprawić sobie statystyki – stąd takie wyniki analizy. Być może kupują, tego nie sposób ani potwierdzić, ani wykluczyć na tym etapie analiz. Taki wniosek nie wyjaśnia jednak podstawowej kwestii – otóż większość z nietypowych fanów aktywnych na fanpage`ach polityków to użytkownicy bardzo krytyczni wobec nich. Czasem są to zwykłe trolle, komentujące wulgarnie i po chamsku. Wielu jednak komentuje w sposób nietypowy dla trolli, wdaje się w dyskusje, reaguje na posty natychmiast po ich wrzuceniu – i często są to reakcje negatywne.

Można by też wysnuć inny wniosek: skoro nie chodzi farmy lajków, to jest to właśnie trollowanie, tyle że trollowanie jakby na wyższym poziomie, nie polegające na słownym „waleniu się po mordach”, a budowaniu negatywnego obrazu przeciwnika. I że to też  dzieje się na zlecenie polityków, tyle że zlecają nie kupowanie lajków dla siebie, lecz trollowanie przeciwników.

Gdyby tak było, musielibyśmy przyjąć do wiadomości, że każda ze stron politycznego sporu w Polsce wydaje grube pieniądze nie na budowanie swojego wizerunku, lecz na niszczenie wizerunku przeciwnika. A chodzi naprawdę grube pieniądze, bo ten poziom trollingu – systematycznego, ciągłego, zmasowanego, rozległego i wymagającego wysiłku intelektualnego musiałby kosztować setki tysięcy złotych. Rocznie – nawet miliony. Czy polskich polityków byłoby na to stać? Zwłaszcza że każdy z nich musiałby wydawać mniej więcej podobną kwotę, by osiągnąć opisywany efekt.  Mało prawdopodobne.

Im więcej kont analizowałam, tym częściej zastanawiałam się, czy jest płatny zleceniodawca  takich działań, a jeśli tak – kto nim jest?

Powtórzę jeszcze raz – fejkowe i przejęte konta są aktywne na fanpage`ach polskich polityków ze wszystkich stron sceny politycznej, na mniej więcej tym samym poziomie statystycznym.

Czy komuś zależy na zniszczeniu wizerunku wszystkich czołowych polskich polityków?

Czy komuś zależy na prowadzeniu systematycznej, długookresowej dezinformacji w polskim społeczeństwie, która perfekcyjnie destabilizuje układ polityczny w Polsce?

Oczywiście nie znam odpowiedzi. I nie pojawi się ona dzięki analizie kont na FB. Ale może warto pytać o to coraz głośniej?

22 thoughts on “Nie wierz politycznym fanom na FB! Manipulacje w sieci cz. 2

  1. Genialne! Czytajac komentarze do paru artykulow w „na temat” sprawdzilem kilku przypadkowych autorow i rzeczywiscie niektorzy nie maja zadnej biografii, zadnej historii postow, zadnych zdjec, zadnych znajomych, zainteresowan, niektorzy paruletnie dziury w aktywnosci, inni zupelnie nic. Jakby sie dopiero narodzili. I dotyczylo to komentarzy zarowno politycznych (niezaleznie co to znaczy) jak i obojetnych, autorow popierajacych tezy artykulow jak i polemizujacych. Dobra metoda na sprawdzenie z kim rozmawiamy.

    Polubienie

  2. Najwięcej fake’owych kont jest na facebooku Platformy i twitterze PiSu. Żenada. Na to idą nasze pieniądze… Tym samym najwięcej hejtu zbiera Petru i to się odbija na sondażach… Jak ktoś to analizuje wnikliwie to to widzi.

    Polubienie

  3. Pingback: Luźne Gatki – Postprawda 2.0, czyli socialmedia – Nocne Radio

  4. 1. Do podobnych przypuszczeń doszedłem kiedyś analizując kilkadziesiąt (trans)kont przekazujących identyczne komunikaty.
    2. Łamiesz jedno opuszczone konto na FB i przed tobą otwiera się kilkadziesiąt owtyczkowanych portali wszystkich kilku firm trzymających portale.
    3. Transkonter musi umieć postawić serwerek i zdobyć skrypty.
    4. Dziwi mnie brak różnic. Za co płacą Szefernakerowi?
    5. Może za jakość hejtu? „Krzesło” miało branie.

    6. I na nic tu admini, moderatorzy, IT, IT security bo chodzi o kliki. To jest wojna o kliki.

    Polubienie

  5. Pani Pytanie o destabilizację nie jest nawet retoryczne, odpowiedź wisi w powietrzu. Od dłuższego czasu przestrzeń społecznościowa w Polsce nie odzwierciedla rzeczywistości, tylko jest polem wojny. Zdecydowana zmiana nastąpiła wraz z pojawieniem się zielonych ludzików na Krymie. W polskim (i europejskim necie) pojawiły się komentarze (tysiące) mające na celu relatywizację konfliktu, zaprzeczenie faktom, dyskredytację wartości demokratycznych i europejskich. Pracowników rosyjskich służb łatwo było poznać nie tylko po intencji komentarza, ale przede wszystkim po perfekcyjnej, filologicznej polszczyźnie 🙂 Od tamtego czasu trolle są trudniejsze do odróżnienia – są lepsi językowo, pojawiają się nie tylko w wątkach dotyczących Rosji, ale przede wszystkim energicznie obrzydzają nam politykę i polityków, obrzydzając nam istotę demokracji. Po rosyjskiej ingerencji w wybory we Francji i USA wszystko powinno być jasno nazwane, a jednak nikt wojny nie nazywa wojną. Może jeśli nie widzimy za oknami czołgów, wciąż myślimy, że jesteśmy bezpieczni, ale to poważny błąd. Niemcy zadeklarowały rozpoczęcie działań przeciw internetowej wojnie propagandowej, ale niestety nie wiem, na czym polega praktyka.W Polsce przegrywamy z rosyjską agresją dzień po dniu, a Pani analiza jest tego najlepszym dowodem.

    Polubienie

  6. Sorry, ale to kolejna teoria spiskowa. Ludzie po prostu lubią nienawidzić i „rozpuszczać” jęzor w sieci, zwłaszcza jeśli da się to zrobić anonimowo. To nie żadne ruskie trolle, tylko szczerzy Polacy, którzy nie lubią jednych lub drugich! Wręcz cieszyłbym się, że dzięki anonimowym kontom, możemy się dowiedzieć, co statystyczny Polak myśli 😉 Co do farm trolli i firm zatrudniających trolli, to też fałszywka, bo jako dziennikarz próbowałem się do takich firm załapać i zawsze okazywało się, że to tylko kolekcjonowanie adresów mailowych i danych osobowych, a nie realna firma z trollami. BTW, gdyby takie firmy istniały, to już dawno byłbym w takiej zatrudniony! 😉

    Polubienie

  7. Jak Pani sama mówi, zajmuje się SM od wielu lat, a robi tak wielki błąd w tej analizie. Nie bierze kompletnie pod uwagę możliwości jakie daje Facebook dla osób chcących zachować choć kawałeczek prywatności. Nie każdy jest ekshibicjonistą i udostępnia wszystkim swoje dane i zdjęcia. Na moim profilu na Facebooku osoby spoza grona znajomych nie widzą kompletnie nic. Żadnego zdjęcia, żadnego postu, żadnego punktu biografii ani nawet listy znajomych. Wyświetlając profil jako osoba która nie jest w znajomych ma właśnie identyczny komunikat o pustej liście znajomych itp.

    Naprawdę się zawiodłem tym artykułem. Pomijając taką kwestię zrobił Pani po prostu kardynalny błąd i cała analiza jest po prostu do wyrzucenia.

    Polubione przez 1 osoba

    • A skąd wniosek, że nie biorę pod uwagę różnych ustawień prywatności na FB? Oczywiście, że biorę – i to dwojako, rzec by można. Tyle że kont opisywanych przez Pana jest wśrod analizowanych bardzo mało, promil zaledwie. Ale podawane przeze mnie wyniki procentowe uzwględniają tego typu ustawienia kont – obniżyłam nieco średbi wynik. Po drugie – jeszcze rzadziej tego typu konta występują wśród kont aktywnych na fp innych niż polityczne, a badanych przeze mnie kontrolnie – co wskazuje m.in. że takich kont realnie jest b. mało, statystycznie bowiem w większości Polacy posługują się wciąż kontami otwartymi lub z niewielkimi ograniczeniami. Po trzecie zaś – jakoś bardzo osobiście podchodzi Pan do mojej analizy. Zawiódł się Pan na moim artykule? Tu się nie ma czym zawodzić, takie są wyniki mojego badania. Proszę zrobić własne, porównamy. I może wtedy zechce je Pan zaprezentować pod własnym nazwiskiem.

      Polubienie

  8. Pingback: Najbardziej aktywni na stronach partii | Łukasz Prokulski

  9. Pingback: Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz! Wrze na prawicowym FB – Niech Cię widzą! Od najlepszej strony.

  10. Ale bzdura. Sama mam konto „nietypowe”. Aktywność rzadka, stara fota – żeby mnie dawni znajomi poznali. I komentuję polityków, bo jak już wchodzę, to lubię sobie pokpić z Petru…

    Polubienie

  11. Pingback: Technologia zamętu | Marcin Królik

  12. Pingback: Jaki wpływ na polską politykę mają rosyjskie trolle? Manipulacje w sieci cz. 3 – Niech Cię widzą! Od najlepszej strony.

Dodaj komentarz