Ostatnio dostałam oficjalną, mailową informację o pewnej imprezie, dość dużej, kilkudniowej. Pierwszy mail od przedstawiciela organizatorów zawierał mnóstwo błędów stylistycznych, trochę ortograficznych. Pomyślałam, że zawinił pośpiech, i nie zwróciłam na błędy większej uwagi. Ale kiedy dostałam informację prasową sformułowaną w podobny sposób, trochę się podłamałam. Bo jeśli ktoś zachęca mnie do wydarzenia o charakterze „rozwojowym”, a słowa „Podlasie” i „Polska” pisze małymi literami, to zaczynam się zastanawiać, czy aby na pewno jesteśmy na tym samym poziomie rozwoju?
Jeśli zastanawiasz się, jak pisać w internecie, mam dla Ciebie pierwszą wskazówkę – pisz bez rażących błędów. Wielu osobom ta uwaga może się wydawać oczywista, niestety, wcale taka nie jest. Wiadomo, literówka, przeoczenie – to w tekście pisanym może się zdarzyć każdemu, zwłaszcza gdy się spieszymy albo zwyczajnie nie zauważamy drobnych błędów we własnym tekście. Czym innym są jednak rażące błędy – błędy ortograficzne w popularnych słowach, dziwna składnia czy stylistyka. Dwa razy zastanów się, zanim wyślesz do kogoś swój tekst albo opublikujesz go na swojej stronie internetowej. Przeczytaj go kilkakrotnie. Sprawdź go nie tylko za pomocą słownika programu Word, sprawdź też samodzielnie albo poproś kogoś, by to zrobił.
Kiedy piszesz tekst, język jest Twoim zwierciadłem. Odbija Twój obraz, bardzo szybko przekazuje czytelnikowi informacje o Tobie. To właśnie na podstawie języka Twój odbiorca wyrabia sobie opinię o Tobie, sprawdza wiarygodność, reaguje pozytywnie lub negatywnie na zawartość merytoryczną. W tekście język jest tym samym, czym pierwsze wrażenie podczas pierwszego spotkania dwóch osób. Dbaj o swój językowy wizerunek.
To ważne – zwłaszcza gdy chcesz zaprezentować się jako ekspert w konkretnej dziedzinie, a także kiedy prowadzisz fanpage poważnej instytucji, organizacji czy firmy. Często znacznie większe znaczenie od tego, co piszesz, ma to, jak piszesz. Tak, wiem, żyjemy w pośpiechu, w czasach, gdy nie dba się o formę, operuje się hashtagami (a wtedy nie odmieniamy wyrazów), skrótowcami, trzeba zmieścić się w 140 znakach na Twitterze. Rozumiem to, bo sama często mierzę się z tymi „socialmediowymi” wyzwaniami. Ale skróty i hashtagi są pewną manierą pisania w sieci i różnią się od rażących błędów językowych. Kiedy w oficjalnej informacji czytam, że mężczyzna „jest pasjonatą”, a na imprezie „każdy znajdują coś dla siebie”, mam wątpliwości co do wiarygodności organizatorów wydarzenia.
Pamiętaj, że język, jakim się posługujesz, opowiada o Tobie, jest częścią publicznego wizerunku. Mimo pośpiechu, postnowoczesności i internetu reguły poprawności językowej wciąż obowiązują – a słowniki, w których je zapisano, nadal istnieją. Jeśli masz wątpliwości, sprawdź, jak napisać wyraz czy frazę. To tak samo ważny element Twojego wizerunku, jak wyraz twarzy na zdjęciu profilowym czy logo na produkcie.
Ps. Trudno jest Ci pisać bezbłędnie? Jak sobie z tym radzisz? Może masz jakąś świetną metodę, która pomoże innym – podzielisz się nią?
A może tak jak ja – właśnie dostałaś/-eś maila z rażącymi błędami? Czy to wpływa na wizerunek nadawcy maila, czy nie ma dla Ciebie znaczenia?
6 marca 2017 at 08:17
Kilka dni temu poprosiłam swoją znajomą, zawodowo zajmującą się tłumaczeniami książek, aby oceniła trzy blogowe teksty pod kątem gramatycznym i stylistycznym. Jeden z tekstów należał do osoby, która na co dzień zajmuje się copywritingiem, mówiąc po polsku – pisaniem tekstów na zamówienie. Każda z osób, których teksty przedłożyłam do sprawdzenia, szczyciła się wyższym wykształceniem i doświadczeniem zawodowym. Nie znalazła idealnego. Wszędzie były błędy stylistyczne, gramatyczne oraz błędy w stawianiu znaków interpunkcyjnych. Najgorzej wypadł tekst „kopyłajterki”. Wyleczyłam się ze swoich językowych kompleksów 🙂
PolubieniePolubienie
8 marca 2017 at 11:25
I dobrze, kompleksom mówimy: NIE! 😉
PolubieniePolubienie
9 marca 2017 at 08:36
Aniu, świetnie, że podjęłaś ten temat! Chyba jeszcze do tej pory nie miałam okazji czytać takiego artykułu w sieci. To prawda, język jest obrazem naszego świata. Pierwszy akapit tak zachęcający, że nie da się na nim poprzestać 🙂
PolubieniePolubienie
9 marca 2017 at 09:04
Dziękuję. 😊
PolubieniePolubienie
9 marca 2017 at 08:40
Zgadzam się bez dwóch zdań. Rażące błędy w tekście bardzo szybko deprecjonują autora tekstu, ciężko postrzegac go jako autorytet. Jedno z drugim po prostu nie współgra, wręcz przeciwnie. Dbanie o wizerunek to działanie kompleksowe. Wszystko powinno byc spójne. Ja zapraszam na Binzesowe sesje zdjęciowe http://www.atelierdemomo.com/portrety-biznesowe-i-wizerunkowe
PolubieniePolubienie
9 marca 2017 at 09:05
Ja nie mogę patrzeć jak ktoś byki wali, to kłuje w oczy!!!!
PolubieniePolubienie
10 marca 2017 at 12:41
warto napisać tekst I dać mu kilka godzin albo nawet dni I znowu przejrzeć. Wielokrotnie się zdarza że wiele rzeczy wtedy wyłapujemy 🙂
PolubieniePolubienie
10 marca 2017 at 13:16
To prawda, warto. Gdyby to zawsze było możliwe… 😉
PolubieniePolubienie