Wizerunek to nie kłamstwo, tylko fajna opowieść o człowieku

Dziś będzie bardzo ad rem, czyli o podstawowym temacie tego bloga. Czy  świadome kreowanie wizerunku świadczy o cynizmie i jest rodzajem oszustwa? Z takimi punktami widzenia spotkałam się ostatnio kilkakrotnie. Reaguję więc natychmiast: nie! Kreowanie wizerunku nie jest ani oszustwem, ani świadectwem cynicznego podejścia do świata. Kreowanie wizerunku to świadomość tego,  w jaki sposób jesteśmy odbierani przez innych – oraz świadome wpływanie na ten odbiór.

Jeśli ktoś  działa w biznesie, sferze publicznej, polityce, organizacjach pozarządowych, pełni ważne funkcje w środowisku zawodowym –  już ma swój wizerunek, bo jest w określony sposób odbierany przez otaczających go ludzi. Często nie ma wie, w jaki sposób otoczenie go odbiera, skąd się biorą takie, a nie inne reakcje ludzi na jego zachowania, z czego wynika fakt, że dostaje nowe propozycje i awansuje – albo że ich nie dostaje. Kiedy wszystko idzie dobrze, większość z nas nie musi się zastanawiać nad swoim wizerunkiem. Zaczynamy go analizować, gdy coś nam nie pasuje. Wyjątkiem są osoby, które non stop zależą od oceny innych: samorządowcy i politycy, aktorzy, celebryci, znani dziennikarze. Ale też biznesmeni – biznes jest przestrzenią, w której wizerunek może być ważnym elementem podczas podejmowania kluczowych decyzji finansowych. A także nauczyciele i nauczyciele akademiccy – oceniani codziennie przez swoich uczniów (i ich rodziców) czy studentów.  Można by wymienić na pewno jeszcze sporo grup czy środowisk zawodowych.

Każdy z nas ma więc jakiś wizerunek. Najczęściej jednak jest on właśnie: JAKIŚ.  Ja namawiam do świadomego podejścia do swego wizerunku. We współczesnym świecie ma on coraz większe znaczenie: po pierwsze – kiedyś dobrze było „stać w kącie, żeby ktoś mógł cię znaleźć”. Dzisiaj im więcej osób z ważnego dla nas środowiska (czy branży) przekona się o naszych kompetencjach, tym większą mamy szansę na rozwój, karierę, ciekawą pracę itp.  Czas jest tak cennym dobrem, że nikt nie chce go tracić na długotrwałe szukanie ludzi ukrytych po kątach. Wybiera się tych, o których wiadomo, że potrafią, wiedzą, są. Właśnie dlatego warto dać się poznać kluczowym postaciom swojej branży. Ale poznać w taki sposób, w jaki nam na tym zależy – od najlepszej strony. Czyli – zadbać o swój wizerunek.

 To się nie musi wiązać z opowiadaniem nieprawdy o sobie! Choć wielu osobom właśnie tak kojarzy się budowanie wizerunku, wymyślanie sztucznych historii nie jest elementem kreowaniem wizerunku, tylko kłamstwem (jak w przypadku słynnego Nikodema Dyzmy). Żeby pokazać się od najlepszej strony, często wystarczy sensownie prezentować to, co i tak robisz. Albo jaką masz opinię na dany temat; co potrafisz; w czym wziąłeś udział. Osobiście to właśnie w tej branży uwielbiam – dla mnie kreowanie wizerunku jest okazją do spotykania wspaniałych ludzi i pokazywania ich sensownych działań, pomysłów, opinii, ciekawych wydarzeń – całemu światu! J

Jeśli nie prezentujesz swojej działalności w świadomy sposób, to albo niewiele osób cię zna (i przez to np. tracisz szanse na lepszą pracę), albo ludzi słyszą tylko opowieści o tobie, a te nigdy nie są w pełni pozytywne. Pomyśl o swoim wizerunku. Pomyśl o tym, kim jesteś – i w jaki sposób chcesz się pokazać światu. Co już zrobiłeś, co masz innym do powiedzenia.  To naprawdę może być szczere i prawdziwe. Jakie będzie – zależy od ciebie. Jak zawsze. 😉

Wizerunek, marka, social media – chcesz wiedzieć więcej? Po prostu czytaj!

Media społecznościowe i marketing internetowy rozwijają się tak szybko, że trudno o dobre książki na ich temat – zanim się ukażą, już stają się częściowo nieaktualne. Aby być na bieżąco z ważnymi nowinkami w social media, lepiej więc czytać blogi. Polecam mój oczywiście 😉 – ale przede wszystkim czytajcie blogi uznanych mistrzów od lat edukujących w tej dziedzinie. Bardzo polecam blogi:

  • Pawła Tkaczykahttp://paweltkaczyk.com/pl/, który w mistrzowski sposób opowiada i o social media, i budowaniu wizerunku, i o jego ulubionym narzędziu storytellingu – czyli opowiadaniu historii w wydaniu marketingowym oczywiście.
  • Moniki Czaplickiejhttp://czaplicka.eu/, z ogromnym zasobem wiedzy nt. social media
  • Urszulihttp://urszula-phelep.com/, z wieloma bardzo użytecznymi wskazówkami ułatwiającymi działania w social media i na blogu.

Ale mam też trzy świetne książki, które polecam każdemu, kto trochę poważniej interesuje się marketingiem, wizerunkiem i PR-em. Najbardziej „socialmediowa”  z tych trzech jest książka Michała Sadowskiego, twórcy portalu Brand24.pl (możecie tu wykupić monitoring mediów internetowych dla wskazanych przez Was słów, osobiście używam od ok. 5 lat i sobie chwalę.) – „Rewolucja social media”. To opowieść o tym, jak bardzo social media zmieniły nasz świat, z dobrymi praktykami i ciekawymi przykładami.  Sadowski prezentuje narzędzia, które warto stosować budując markę w internecie, przekazuje też wiele informacji o kreowaniu wizerunku za pomocą social media.  Podpowiada, jak reagować na negatywne komentarze, jak radzić sobie z hejterami. Opowiada, jak z kryzysem w sieci poradziło sobie KFC, a jak BP. Jest też spory rozdział o analizie skuteczności SM, który przyda się zapewne tym wszystkim, którzy z działań tego typu muszą rozliczać się „liczbowo” przed klientem. Książkę wydano w 2013 roku, mimo to jest nadal w ogromnej części aktualna.

Druga godna polecenia pozycja to „Marketing narracyjny” Eryk Mistewicza. Wydana w 2011 roku, doskonale opisuje marketing narracyjny, który polega na budowaniu historii po to, by wywołać emocje, a za ich pomocą wpłynąć na odbiorców.  W 2011 r. to było bardzo nowatorskie podejście w Polsce, dziś jest oczywistym sposobem podejścia do klienta w nowoczesnym marketingu. Książka daje możliwość poznania mechanizmu budowania historii, wskazuje świetne przykłady i jest praktycznym podręcznikiem tworzenia marketingowych narracji. Od razu uprzedzam, że sprostać wysoko zawieszonej przez Mistewicza poprzeczce w dziedzinie profesjonalnego opowiadania historii nie jest łatwo, ale już narracja spełniająca kilka kluczowych elementów gatunku pomoże rozkręcić Wasze posty, teksty blogowe i kampanie promocyjne. Znajdziecie tu też Dekalog dobrego wizerunku – warto go wydrukować i powiesić nad biurkiem.

Mniej internetowe, za to jeszcze bardziej uniwersalne wskazówki zawiera trzecia książka, którą chcę Wam polecić – „Nietypowe przypadki public relations” Rafała Szczepanika, jednego z założycieli portalu Pracuj.pl.  To nie jest książka o PR rozumianym wąsko, jako kontakty z mediami. Szczepanik opisuje nietypowe sposoby budowania wizerunku, a na podst. doskonale dobranych case study pokazuje, jak korzystać z szans i okazji, by kreować obraz firmy (instytucji, swój własny), oraz jak wychodzić obronną ręką z kryzysów. Udowadnia, że w kreowaniu marki przede wszystkim liczy się pomysł, a nie pieniądze (choć te raczej nie szkodzą w pracy PR-owca 😉 ).  Namawia do wychodzenia poza schematy, łamania zasad, podpowiada, jakich narzędzi używać. Moje wydanie „Nietypowych przypadków”  pochodzi z 2009 r., a jednak wcale się nie zestarzało i wciąż do niego wracam.

Warto czytać – nie tylko po to, by być na bieżąco ze zmianami w social media, ale głównie po to, by się znaleźć inspirację do własnych działań.  Czytajcie – gwarantuję wiedzę i fascynującą przygodę jednocześnie. Bo to dobre książki są! 😉