Wiecie, jak intensywnie działa od niedawna wojsko na polskim Twitterze? W ciągu ostatnich dwóch miesięcy tylko na TT powstało 61 oficjalnych kont należących do podmiotów wchodzących w skład polskiego wojska. Razem z założonymi wcześniej jest ich dziś 86. Doliczając konta osobiste rzeczników i dowódców – kont, nad którymi choćby pośrednio czuwa MON, mamy na polskim Twitterze ok. 100. Taką oficjalną armią przekazową na jednym tylko medium społecznościowym dysponuje polski minister obrony narodowej – niezależnie od tego, kto nim jest. Oczywiście gdy ona powstawała, szefem MON był Antoni Macierewicz.
Jak pokazały ostatnie dni, ten polityk dysponuje też liczną nieoficjalną armią użytkowników social media – jednak instytucjonalnym kontom naprawdę warto się przyjrzeć.
Ile wojska w social media?
To dobry moment, by zadać sobie pytanie, czy absolutnie każda jednostka, placówka, instytucja musi mieć konto w social media? Otóż twierdzę z całą mocą – nie musi! Naprawdę nie każda instytucja powinna prezentować w mediach społecznościowych swoją działalność, komunikować się z masami społecznymi i budować swój zewnętrzny wizerunek. Po prostu – cele niektórych instytucji związane są z inną działalnością niż z komunikacją zewnętrzną. Tak jest moim zdaniem z Agencją Wywiadu, której masowa komunikacja, jeśli jest nieumiejętnie prowadzona, może przynieść więcej szkody niż pożytku (a Agencja ma swój profil na TT), tak jest również z częścią instytucji i jednostek podległych MON. Nie to, żeby wojsko miało się w ogóle nie komunikować ze społeczeństwem – nie o to chodzi! Rzecz w tym, że jako struktura wyjątkowo hierarchiczna i usystematyzowana, która raczej nie pozwala sobie na wielogłos płynący z różnych stron, może wystarczająco skutecznie informować o swoich działaniach za pomocą kilku profili w social media.
Tymczasem samych tylko kont instytucjonalnych polskie wojsko ma dziś na TT aż 86. Część z nich założono w latach wcześniejszych, od 2011 roku poczynając. Ale 61 kont powstało w 2017 roku, przede wszystkim w listopadzie i grudniu, oraz w styczniu 2018. W tym okresie założono m.in. 40 profili Wojewódzkich Komisji Uzupełnień. Swój profil ma więc m.in. WKU w Skierniewicach, Bielsko-Białej, Suwałkach, Gdyni, Białej Podlaskiej, Garwolinie, Grudziądzu, Siedlcach, Chorzowie, Malborku, Jaśle, Wyszkowie, Katowicach, Rybniku, Brodnicy, Tychach – i wiele innych. W tym samym czasie zaczęły masowo pojawiać się konta Wojewódzkich Sztabów Wojskowych. Do listopada 2017 r. było ich tylko kilka, teraz jest 14.
Ale wśród wojskowych profili można znaleźć wiele innych. Swoje konta prowadzą brygady, Wojskowy Instytut Medyczny, Wojskowe Centrum Edukacji Obywatelskiej, Sekcja Wychowania Fizycznego i Sportu 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej, 1. Baza Lotnictwa Transportowego w Warszawie, Instytut Techniczny Wojsk Lotniczych, Wojskowy Instytut Medycyny Lotniczej, 10 Wojskowy Szpital Kliniczny w Bydgoszczy, Wojskowe Biuro Historyczne. Jest Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych, Dowództwo Operacyjne RSZ i Dowództwo Garnizonu Warszawa. Mój ulubiony profil należy jednak do Orkiestry Wojskowej w Bydgoszczy.
Wojsko buduje sobie zasięg. W sieci.
Czy te wszystkie wojskowe podmioty naprawdę mają o czym informować? Cóż, przede wszystkim konta te podają dalej tweety innych kont podległych MON, informacje samego ministerstwa oraz ministra obrony narodowej (np. jego wypowiedzi w mediach). Całe to grono wzajemnie więc buduje sobie zasięgi w sieci. Świeżo założone konta mają nielicznych obserwujących, inne – od kilkudziesięciu do ok. 200. Tylko te działające kilka lat mogą pochwalić się znacznie większą liczbą followersów – choć już niekoniecznie wysokim poziomem reakcji.
Co jeszcze można znaleźć na profilach? Wojewódzki Sztab Wojskowy w Rzeszowie składa życzenia świąteczne, pokazuje zdjęcia ze spotkania opłatkowego i informuje o pogrzebie mjr. Szymańskiego, żołnierza AK. WszW w Katowicach przypomina o Dniu Pamięci o Poległych i Zmarłych w Misjach i Operacjach Wojskowych, oddaje hołd górnikom poległym podczas pacyfikacji kopalni Wujek i przypomina o innych dniach pamięci oraz rocznicach. Informuje też o uruchomieniu programu Legii Akademickiej na jednej z uczelni. Poziom reakcji pod postami – od 0 do 3.
WKU Ostrołęka namawia do wstąpienia do Wojsk Obrony Terytorialnej, informuje o wolnych miejscach pracy i naborach. Liczba reakcji pod własnymi postami – najczęściej zero.
Sądząc po bardzo podobnych nazwach użytkowników kont wojewódzkich sztabów wojskowych oraz wojewódzkich komend uzupełnień, a także po bliskich sobie datach ich założenia można wnioskować, że konta powstały, bo taki był odgórny rozkaz. Ok, wojsko nie dyskutuje, tylko realizuje rozkazy. Pytanie jednak, po co taki rozkaz wydano, skoro ewidentnie widać, że nie stoi za nim jakaś głęboka koncepcja komunikacyjna.
Z moich analiz social media wynika, że tego typu działania – zakładanie dużej liczby kont, nad którymi ma się przynajmniej częściową kontrolę – służy najczęściej budowaniu zasięgów w sieci. Jeśli komuś zależy, by (teraz lub w przyszłości) mieć możliwość szybkiego i skutecznego rozpowszechnienia w sieci ważnej ze swego punktu widzenia informacji, stara się mieć dostęp do jak największej liczby kont, które szybko zareagują na konkretnego tweeta. Ten cel można osiągnąć na różne sposoby, ale m.in. przez stworzenie kont jak największej liczby podległych podmiotów. Wyobraźcie sobie Państwo – gdyby np. AMiRM zdecydował o stworzeniu kont na TT wszystkich swoich oddziałów w Polsce – byłoby tego trochę, prawda? Albo gdyby policja utworzyła konto każdemu komisariatowi. Sensu przekazowego nie miałoby to żadnego, ale budowanie zasięgu na TT – i owszem, jakiś zasięg by był. Inną metodą na osiągnięcie tego samego celu jest tworzenie sztucznych kont, tzw. botów, jeszcze inną – budowanie grup płatnych trolli czy stworzenie agencji internetowej, w której setki pracowników prowadzą anonimowe konta w social media (jak w słynnej „fabryce trolli” w Rosji).
Antoni Macierewicz – wyjątkowo wpływowy polityk
Oczywiście można zapytać, po co ministrowi Antoniemu Macierewiczowi (bo to za jego kadencji powstawały konta) budowanie armii wpływu na Twitterze? Na to pytanie nie znam odpowiedzi, a snuć przypuszczeń – po prostu się nie odważę… Ale liczę na Waszą wiedzę i wyobraźnie – podpowiecie? 😀
Żeby w pełni zobaczyć, jak znaczącą przestrzeń wpływu zbudował dotychczasowy minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, trzeba do analizy Twittera dodać jeszcze analizę sytuacji realnej. Widać ją zresztą doskonale w social media. Dwa istotne konta podległe MON to konto Wojsk Obrony Terytorialnej oraz niedawno uruchomionej Legii Akademickiej. Ci, którzy nie interesują się tą tematyką, mogą nawet nie wiedzieć, że na wielu uczelniach w Polsce ruszył pod koniec roku 2017 program Legii Akademickiej, który ma umożliwić chętnym studentom przeszkolenie wojskowe. Już zapisało się do niego ok. 6000 młodych ludzi w Polsce. Do tego dochodzą oczywiście „terytorialsi” z Wojsk Obrony Terytorialnej, czyli kolejne tysiące młodych Polaków związane z MON-em.
Dodajmy do tego to, co się dzieje w mediach społecznościowych od dymisji Antoniego Macierewicza. Wrzucona dla żartu do sieci petycja w jego obronie stała się nagle zupełnie na poważnie podpisywana i kolportowana przez zwolenników tego polityka praktycznie we wszystkich mediach społecznościowych. Na Twitterze dziesiątkami powstawały nowe konta, których jedyną aktywnością było udostępnianie linku do petycji. Wykorzystywano do tego również anonimowe konta założone w ostatnich miesiącach (często w listopadzie i grudniu 2017 r., czyli w tym samym czasie, gdy masowo powstawały konta instytucjonalne instytucji wojskowych). Na wielu anonimowych (i nie tylko) profilach krytykowano (bardzo!) wszystkich, którzy mieli wpływ na decyzję o odwołaniu tego polityka z rządu. Dostało się i prezydentowi Dudzie, i premierowi Morawieckiemu, i Jarosławowi Kaczyńskiemu. Liczba poświęconych tweetów Macierewiczowi w środę do godz. 16.00 wyniosła ponad 14 tysięcy. Oczywiście, były to wpisy zarówno w obronie, jak i w kontrze – ale świadczy to o ogromnej aktywności tematu w sieci. Do godz. 21-szej pod petycją podpisało się 5780 osób.
Czy ktokolwiek jeszcze jest zdziwiony tym, że Antoni Macierewicz stracił stanowisko szefa MON-u, a przejął je jeden z najbardziej zaufanych współpracowników prezesa Jarosława Kaczyńskiego – Mariusz Błaszczak? Antoni Macierewicz stawał się jednym z najbardziej wpływowych polityków w Polsce. A tacy ludzie wewnątrz partii zawsze stają się groźni…
Komentarz eksperta
O komentarz do działań wojska na Twitterze poprosiłam znakomitego eksperta – dr. inż. Macieja Milczanowskiego, byłego żołnierza, historyka, obecnie nauczyciela akademickiego, blogera specjalizującego się w kwestiach strategii, przywództwa i bezpieczeństwa:
– Problem mediów społecznościowych w wojsku to kwestia złożona z kilku powodów. Po pierwsze wojsko ma być apolityczne. Apolityczność jednak nie polega na braku poglądów, ale nie wyrażaniu ich publicznie, tak aby nie powstało wrażenie, że wojsko wspiera jakąkolwiek partię polityczną. Dlatego też wpisy wojskowych mają szczególne znaczenie. Czynny wojskowy, który zamieszcza jako awatar swoje zdjęcie w mundurze, reprezentuje w pewnej mierze wojsko, niezależnie czy tego chce czy nie i czy ma tego świadomość czy nie. Dlatego właśnie wystąpienia publiczne wojskowych zawsze były nadzorowane przez przełożonych. Dopóki takie wystąpienie miało czysto prywatny charakter (bez munduru, przywoływania nazwy jednostki w której służy itd.) wojskowy wypowiada się za siebie, ale nawet wówczas powinien mieć świadomość, że wymagane są od niego najwyższe standardy debaty publicznej.
Niestety w ostatnich latach sytuacja bardzo się zmienia. Konflikt polityczny w Polsce schodzi do domów, szkół i niestety coraz bardziej dzieli także żołnierzy. Wojskowi oglądając coraz ostrzejsze tyrady propagandowe w mediach ulegają radykalizacji tak samo jak reszta społeczeństwa. Stąd pojawiają się coraz częściej nie tylko wypowiedzi ostre ludzi w mundurze, ale także takie które określamy mianem hejtu.
Jak wcześniej wspomniałem wojsko posiada narzędzia do monitorowania wystąpień publicznych żołnierzy. Może z tych narzędzi korzystać lub nie, ale tez może je wykorzystywać na różne sposoby. Z drugiej strony wszystkie instytucje zauważają konieczność budowania swojej marki – opinii na swój temat w sieci. W wojsku także już ponad dekadę temu pojawiały się polecenia tworzenia stron internetowych jednostek wojskowych. W ubiegłym roku z tego co wiem pojawiło się polecenie zakładania kont na Twitterze.
Jednak to co było łatwe w Warszawie, w jednostkach liniowych nastręczało wielu kłopotów, z uwagi na brak specjalistów od marketingu, PR-owców, specjalistów od sieci itd., przykładem jest to, że przez lata wyznaczano na rzeczników prasowych oficerów, bez kompletnie żadnego przygotowania. Przede wszystkim jednak w jednostkach tych wojsko inaczej postrzega swoją służbę niż mogą to widzieć politycy. Żołnierze w takich jednostkach koncentrują się na swoich obowiązkach, działaniach i co najwyżej upamiętnianiu tych działań, a nie na budowaniu PR-u, jaki jest konieczny w mediach społecznościowych. Dobrze widać to w USA, gdzie działania PR-owe zostały przejęte przez DoD, i tam są prezentowane osiągnięcia jednostek.
Ostatnie działania polegające na tworzeniu kont twitterowych w ubiegłym roku przez jednostki wojskowe jest zapewne obarczone takimi właśnie problemami jak opisane wcześniej. Konta powstają, ale często są prowadzone przez osoby, które z przyczyn wyżej opisanych nie posiadają nie tylko wiedzy o autoprezentacji, ale też nie rozumieją specyfiki mediów społecznościowych. W efekcie konta te są mało aktywne, na zasadzie: „kazali to założyliśmy, ale lepie nie pisać dużo, bo się komuś narazimy”. Oczywiście są wyjątki, świetnie i odważnie prowadzonych wojskowych kont na TT, co wcale nie sprawia, że łamane są zasady apolityczności. Kluczowe jest jednak to, kto takie konto prowadzi i jakie ma relacje z dowódcą. Jeśli jest to porucznik, który ma to zrobić tak żeby było dobrze, to sukcesów nie będzie.
Podsumowując, nawet jeśli któryś z polityków chciałby poprzez konta w mediach społecznościowych budować swój obraz, to zderzy się z problemem, który dla wielu wojskowych jest świętością: APOLITYCZNOŚĆ WOJSKA, ale też małe obeznanie z tymi mediami wyznaczanych do tego wojskowych. Potrzeba by było długiej pracy stricte politycznej i propagandowej w wojsku (znanej z PRL), żeby taki konstrukt zadziałał. Być może stąd widać szarpnięcia z „góry” w tej dziedzinie i opór „dołów”, który nie musi być wcale sprzeciwem.