TOP 10 polskich fake newsów 2017 roku!

„Fake news” zostało właśnie uznane za Słowo Roku 2017 wg autorów słownika Collins Dictionary.  Jak policzono, użycie tego zwrotu wzrosło w ostatnich miesiącach aż o 365 procent. Postanowiłam sprawdzić i przypomnieć, czym żyliśmy w 2017 roku w Polsce, jakie fake newsy zrobiły największą „karierę” i były najszerzej komentowane przez Polaków.  Zapraszam do subiektywnego przeglądu najbardziej wpływowych lub najgłośniejszych fake newsów ostatniego roku!

Zaczynamy od mijsca 10., niech Wasza ciekawość rośnie z każdym kolejnym fake newsem! 🙂

10. W Oceanie Atlantyckim pływa 500-letni rekin polarny – takie informacje pojawiły się w sieci całkiem niedawno, w serwisach na całym świecie. W informacjach podawano, że wiek rekina obliczono na podstawie długości jego ciała i wagi. I choć ten gatunek zwierząt rzeczywiście jest długowieczny (ale nie aż tak!), a naukowcy opublikowali dementi tej informacji, fake news o rekinie wciąż krąży na wielu portalach internetowych.

rekin3

9. Przed nami zima stulecia!
– informowały we wrześniu media. Miało być przeraźliwie zimno, miał nas zasypać śnieg, a mróz trzymać wyjątkowo długo. Jak to wygląda naprawdę, możecie przekonać się sami wyglądając za okno… Fake news był bardzo popularny w polskich mediach, mówiono o nim intensywnie, bo ponoć taką prognozę miała przedstawić NASA. Informację odkłamywały serwisy pogodowe, zwłaszcza portal ems.meteoprognoza.pl, argumentując, że nie ma dziś takich możliwości prognozowania pogody, by we wrześniu przewidzieć, jaka będzie zima. Mimo to informacja o najbardziej mroźnej i śnieżnej zimie stulecia długo krążyła po sieci.

fakenews_zima1

8. Znany vloger Łukasz Jakóbiak w słynnym talk show Ellen DeGeneres! Taką informację opublikował sam Jakóbiak na swoim vlogu, pokazał też zdjęcia z DeGeneres. Kiedy fani zachwycili się sławą vlogera, okazało się, że… wszystko jest mistyfikacją, a Jakóbiak sam odtworzył studio, w którym nagrywany jest talk show, znalazł sobowtóra dziennikarki i… wymyślił całe spotkanie. Wyjaśniał potem, że w ten sposób wizualizował swoje marzenie – ale wielu fanów poczuło się oszukanych i dało temu jednoznaczny wyraz w internecie.

jaku

7. Film o „tajnym” spotkaniu polityków PO i sędziów Trybunału Konstytucyjnego – to fake news z grudnia. Na początku miesiąca nieznane wcześniej nagranie o „tajnym” spotkaniu ujawniła na portalu internetowym Niezależna.pl, na You Tube i na Twitter film wrzucił je nieznany użytkownik (anonimowe konta). Choć film pokazywał, jak uczestnicy całkiem oficjalnego spotkania wychodzą razem z budynku przy ul. Wiejskiej w Warszawie w dniu wysłuchania publicznego organizowanego przez PO, w którym brali udział właśnie sędziowie TK, news o „tajnym” spotkaniu, wypuszczony w dniu kolejnego „protestu sądowego”, szybko zdobył bardzo duże zasięgi w sieci. Następnego dnia mówiono o nim w mediach publicznych, a posłowie PiS domagali się oficjalnych wyjaśnień. Ten fake news jest doskonałym przykładem mechanizmu rozpowszechniania nieprawdziwych (albo nieprawdziwie prezentowanych) informacji. Napisałam o nim szeroką analizę, zapraszam do lektury.

film14

6. „Rząd nie zgadza się, by Sopot przyjął 10 sierot z Aleppo” – czyli wielka burza w lutym 2017 r. Fake news polegał tu na niedokładności podawanych informacji. Prezydent Sopotu rzeczywiście wystąpił do rządu z pytaniem o możliwość sprowadzenia do Polski dzieci z rodzinami z Aleppo, nie podając ich liczby ani innych szczegółów. Rząd odpowiedział, że ze względu na sytuację w Aleppo nie ma możliwości prowadzenia z niego ewakuacji. I się zaczęło ! Po chwili było już wiadomo, że chodzi o 10 sierot, choć nie bardzo wiadomo, skąd się wzięła ta liczba, poza tym od początku mówiono o dzieciach i ich rodzinach –czyli nie o sierotach. Mimo to wielu Polaków poruszyła nieczułość polskiego rządu, a rząd długo tłumaczył, że ta informacja to fake news.

aleppo

5. Wielka fuzja bankowa! W grudniu w newsach gospodarczych pojawiła się informacja, że w 2018 roku dwa polskie banki: PKO BP i Pekao SA zamierzają się połączyć. Informacja ta była najmocniejszym tegorocznym fake newsem gospodarczym i doskonale pokazuje, jak wielkim zagrożeniem dla stabilności gospodarczej każdego kraju mają tego typu fałszywe informacje – i jak łatwo je stworzyć. Ten news na szczęście udało się szybko zdementować, ponieważ oba banki natychmiast zaprzeczyły doniesieniom.

faknews_bank1

4. „Siadaj, Kulson!” Tegoroczne Święto Niepodległości obfitowało w fake newsy ze względu na ogromny poziom emocji wokół obchodów w Warszawie. Jednym z nich była sprawa Kulsona. Najpierw w sieci pojawiło się nagranie podczas interwencji policji 11 listopada. Z nagrania wynikało, że policjant do jednej z kobiet miało powiedzieć „Siadaj, ku…o”. Wywołało to ogromne oburzenie wśród komentatorów. Policja jednak dość szybko zaczęła wyjaśniać, że funkcjonariusz nie użył wulgarnego słowa, tylko słowami „Siadaj, Kulson” zwrócił się do kolegi z oddziału. Ponieważ nikt w to nie uwierzył, policja przedstawiła na konferencji prasowej aspiranta Mateusza K., który potwierdził, że nosi przezwisko „Kulson” i do niego właśnie zwracał się przełożony. Co więcej, część komentatorów w tej sytuacji zaczęła precyzyjnie sprawdzać nagranie, niektórzy doszli do wniosku, że rzeczywiście nie padło wówczas wulgarne słowo. Zdarzały się nawet na Twitterze za podanie nieprawdziwej informacji.

kulson

3. Minister Witold Waszczykowski i tworzenie korytarzy humanitarnych dla uchodźców. W maju w wywiadzie dla „Die Welt” minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski poinformował, że rozważane jest rozpoczęcie wydawania wiz humanitarnych osobom rannym w działaniach wojennych i dzieciom z traumą wojenną. Stwierdził, że MSZ jest w trakcie rozmów z Watykanem, polskim Kościołem i Caritas, sprawdzana jest również liczba szpitalnych łóżek, które mogłyby zostać w Polsce udostępnione. Kiedy sprawa trafiła do polskich mediów, te postanowiły dopytać o szczegóły Kościół i Caritas. I wtedy Caritas zdementowało te informacje. Zaprzeczało także samo Ministerstwo Spraw Zagranicznych (podaję za Oko Press). Korytarze humanitarne do dziś nie powstały, choć temat co jakiś czas wraca, minister więc twierdzi, że wcale nie był to fake news, tylko informacja o rozważanym pomyśle.

waszczykowski

2. Amerykanka Dee Dee szuka Polaka, Wojtka! Film oznaczony jako #POLISH BOY WANTED pojawił się w mediach społecznościowych w marcu i bardzo szybko „rozniósł” się po sieci. Wielu użytkowników uwierzyło, że Amerykanka rzeczywiście zakochała się w Wojtku z Warszawy i postanowiło jej pomóc, udostępniając filmik. W akcję poszukiwania chłopaka włączyły się także ogólnopolskie media – internetowe i tradycyjne. Dopiero gdy filmik osiągnął już milionowe odsłony, okazało się, że jest on… kampanią reklamową firmy Reserved, a poszukiwany Wojtek nie istnieje. Część odbiorców śmiała się z konceptu, ale część poczuła się oburzona i uznała, że została oszukana.

reserved

1. 60 tysięcy nazistów przeszło ulicami Warszawy podczas Marszu Niepodległości, którego hasłem było „Módlmy się za islamski holocaust” – to fake news, który zasługuje na pierwsze miejsce w 2017 roku głównie ze względu na swój zasięg. Fake stworzył tweet byłego rzecznika Hillary Clinton, Jesse Lehricha, który napisał: „60,000 nazistów przeszło ulicami Warszawy. Na banerach: czysta krew, Europa będzie biała, Módlmy się o islamski holocaust”. Dołączył do tweeta zdjęcie z obrzucanego racami placu w Warszawie. Tymczasem napis o islamskim holokauście pochodzi z transparentu sprzed dwóch lat, wywieszonego na wiadukcie w Poznaniu. Hasło tegorocznego Marszu Niepodległości brzmiało natomiast „My chcemy Boga”.  I choć podczas marszu pojawiły się rozmaite hasła, także jednoznacznie rasistowskie, choć brały w nim organizacje radykalnie prawicowe i faszyzujące, nie jest prawdą stwierdzenie, że w marszu wzięło udział 60 tys. nazistów. Ta liczba oraz określenie nazistami wszystkich uczestników marszu to właśnie fake – choć sama informacja o marszu, część haseł oraz zdjęcie są prawdziwe.

 

fake_marsz2

 

Fake newsy to problem narastający na całym świecie. Kiedyś fałszywe plotki potrafiły zniszczyć życie ludziom, ale miały ograniczony zasięg. Dziś jedna fałszywa informacja może wywołać destabilizację na giełdzie albo zamieszki w kraju. Kluczową umiejętnością dla nas wszystkich w najbliższym czasie będzie umiejętność odróżniania wiarygodnych informacji od fake newsów, choćby tych najprostszych. Tworząc ranking chciałam Wam pokazać, jak różnorodne są fałszywe informacje, jak różnymi mechanizmami operują. Pamiętajmy: fake newsy są groźne, dopóki im wierzymy.

Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz! Wrze na prawicowym FB

Budowanie nastrojów antyniemieckich trwa w najlepsze. Jeśli komuś się wydaje, że kwestia uzyskania reparacji wojennych od Niemiec to klasyczna wakacyjna wrzutka medialna, wykreowana przez posła PiS Arkadiusza Mularczyka, która umrze razem z wakacjami – jest w błędzie. Choć takie można mieć wrażenie, gdy obracamy się wyłącznie w kręgu tzw. mainstreamu informacyjnego. Wystarczy jednak popatrzeć na prawą stronę polskiego Facebooka, by zobaczyć, jak intensywnie temat antyniemiecki powrócił do prawicowych kanałów komunikacyjnych w ostatnich dniach lipca. Mimo że nie stało się nic w relacjach Polska – Niemcy, czym można by uzasadnić antyniemieckie wzmożenie.

Dla odbiorców, którzy swój obraz świata budują korzystając z przekazu głównych mediów, zwłaszcza niepublicznych, temat antyniemiecki funkcjonuje dziś daleko w tle. Jest sierpień, szczyt politycznych wakacji, więc główne tematy polityczne też są dość małej wagi. Nowe taśmy z „Sowy i Przyjaciele” oraz Przystanek Woodstock od kilku dni nie znikają z medialnej top listy. Wydaje się, że chwilowo zapanował spokój.

Nic bardziej mylnego. Jednak aby się o tym przekonać, trzeba wyjść poza mainstreamowe media i zajrzeć na prawicowe portale oraz do grup Facebookowych. Czym żyją ludzie, którzy na co dzień nie zajmują się polityką i nie pracują w mediach; co w nich budzi emocje – to najlepiej widać właśnie na Facebooku. Wynika z niego, mówiąc najprościej, że elektorat centrum i lewicy właśnie odpoczywa na wakacjach, za to wśród fanów prawicy wrze. Praktycznie we wszystkich większych prawicowych portalach i grupach Facebookowych  – a jest ich naprawdę dużo – trwa intensywne budowanie nastrojów antyniemieckich. Wykorzystywana jest każda okazja. Polskaracja.com sugeruje, że na korzyść Niemiec działa Grzegorz Schetyna, lider Platformy (z powodu krytycznej wypowiedzi nt. reparacji wojennych).

antyniem1

Hitem wielu portali (w tym profilu Endecja na FB) była wiadomość, że trzech Niemców zerwało polską flagę z jednego z warszawskich urzędów i ją podeptało. Znacznie trudniej się dowiedzieć z podawanych informacji, że Niemcy dobrowolnie poddali się karze. Sam incydent opisywany jest m.in. takimi słowami: „Warszawą jak i również całą Polską wstrząsnął incydent,  do którego doszło w stolicy kraju.”

antyniem2

Na profilach najbardziej zagorzałych fanów prawicy mnożą się memy uderzające w Angelę Merkel, Donalda Tuska (sługa Niemiec), TVN ( która nazywana jest niemiecka telewizją). Furorę robią teksty dotyczące reparacji wojennych, których Polska powinna się od Niemiec domagać – komentarze pod linkami do tych tekstów można liczyć w setkach, jeśli nie w tysiącach – nie wspominając o liczbie polubień. Nawet jeśli uwzględnimy, że część z tych komentarzy to komentarze fejkowe (patrz mój poprzedni tekst: https://mierzynskamarketing.wordpress.com/2017/08/04/nie-wierz-politycznym-fanom-na-fb-manipulacje-w-sieci-cz-2/), i tak wyraźnie widać, w którym kierunku budowany jest przekaz: Niemcy powinni nam zapłacić jak najwięcej. Jak to ujął na swoim fanpage`u poseł Kukiz`15 Marek Jakubiak – „Niemców musi zaboleć tak, jak nas bolało!”.

antyniem3

Ogromną liczbę udostępnień uzyskały też zdjęcia z oprawy meczu Legii 2 sierpnia (nawiązywała do rocznicy Powstania Warszawskiego, widać tam rękę hitlerowca celującego z broni palnej w głowę dziecka).  Do tego sugestie, że w podręcznikach historii trzeba zacząć wreszcie pisać prawdę, czyli zmienić słowo „naziści” na Niemcy” (w rozdziałach dotyczących II wojny św.), wyliczenia kwot reparacji wojennych, i oczywiście antyniemiecki spot emitowany przez TVP.

antyniem14

Negatywy o Niemcach (w rozmaitych wersjach tematycznych) można przeczytać/usłyszeć m.in. na: polskaracja.com, TV Republika, wdolnymslasku.com, wsedno24.pl, niewygodne,info.pl, Fronda.pl, wRealu24.pl, wmeritum.pl; na wielu grupach FB, m.in.: Stadionowi Oprawcy, Historia – daty, które nie gryzą, Patrioci, Endecja, Zamykamy Stefana Niesiołowskiego w psychiatryku.

antyniem5

Poseł Kukiz`15, przekazowo działający głównie jako szef Endecji, Adam Andruszkiewicz, przeprowadził na swoim fanpage`u sondę na temat tego, czy Polska powinna rozpocząć proces  domagania się od Niemiec wypłaty odszkodowań za zniszczenia w czasie II wojny światowej. Jak twierdzi, w sondzie wzięło udział 14 tysięcy osób, z czego 13,5 tys. opowiedziało się za rozpoczęciem takiego procesu. Antyniemieckie wypowiedzi pojawiły się też na profilu innego posła Kukiz`15 – Marka Jakubiaka. Nie ma ich natomiast ani na profilu Pawła Kukiza, ani u Korwina-Mikke, ani na profilach posłów PiS (poza wypowiedziami Arkadiusza Mularczyka). Czyli w przekazach oficjalnych ten temat nie istnieje. Analizując aktywność fanów PiS i Kukiz`15 widać jednak, że te treści budzą emocje – fani udostępniają je bowiem regularnie na swoich profilach.

Opisywana aktywność miała miejsce podczas zaledwie 8-9 wakacyjnych dni. Liczba treści i ich natężenie w tak krótkim czasie wskazują, że pojawiły się nieprzypadkowo. Wygląda to na zaplanowaną akcję przekazową, która wcale się nie skończy – do 11 sierpnia ma być gotowa odpowiedź Biura Analiz Sejmowych, czy jest możliwość podjęcia starań ws. reparacji. Temat więc znów się rozgrzeje. I być może wejdzie do mediów mainstreamowych.

W tym samym czasie zewnętrznie nie dzieje się nic, co by mogło wyjaśnić nasilenie antyniemieckich nastrojów. Skąd więc antyniemiecka akcja?

Przekazowo i PR-owo pojawiają się trzy możliwe powody jej uruchomienia:

  1. Ruch wyprzedzający

Osoby u władzy już wiedzą, że szykuje się jakiś ruch ze strony Niemiec bardzo niekorzystny dla rządzącej prawicy, stąd podważanie wiarygodności kraju, który ten ruch będzie wykonywał. Może być to również niekorzystny ruch ze strony Unii Europejskiej (UE jest na prawicy często utożsamiana z Niemcami) – choć wówczas intensyfikowano by również przekaz antyunijny, a tego akurat nie widać. Co więcej – zmniejszyło się natężenie przekazów antyuchodźczych. Dziś, sądząc z lektury artykułów na prawicowych portalach, największym wrogiem Polski są Niemcy, nie uchodźcy czy Unia.

Wyprzedzające podważanie wiarygodności to jedna z klasycznych PR-owych metod łagodzenia nadchodzącego uderzenia.

Tylko czy takie uderzenie rzeczywiście się szykuje?

2. Wspólny wróg

Druga opcja to działanie związane z sytuacją stricte wewnętrzną. Akcja antyniemiecka ruszyła kilka dni po ogłoszeniu przez prezydenta Dudę weta do dwóch ustaw „sądowych”. To był trudny moment dla PiS – moment, który otworzył  możliwość wewnętrznego podziału. Informacje o narastającym konflikcie między ministrem Zbigniewem Ziobra a prezydentem wciąż się pojawiają. Wydawało się oczywiste, że lider PiS Jarosław Kaczyński będzie musiał wykonać jakiś ruch, który spowoduje zjednoczenie zarówno partii, jak i elektoratu. Tymczasem… wszystko ucichło i zaczęły się wakacje. Ale też – zaczęła się akcja antyniemiecka. Cóż, wiadomo od wieków, że nic lepiej nie jednoczy niż wspólny wróg. To oczywiście nie jest konstrukcja kończąca konflikty wewnątrzpartyjne w PiS-e, ale na pewno – odwracająca uwagę wyborców PiS (i Kukiz`15) od podziałów i walk frakcyjnych.

Czy akcja antyniemiecka jest więc działaniem na rzecz zjednoczenia prawicowego elektoratu? Jeśli tak, oznaczałoby to, że osoby decydujące o jej uruchomieniu postanowiły nie liczyć się z jej kosztami zewnętrznymi, które w polityce zagranicznej Polska musi ponieść, budując tak intensywny przekaz przeciwko swojemu silnemu sąsiadowi.

3. Wpływ zewnętrzny

Trzecia możliwość, którą w świetle najnowszych analiz trzeba brać pod uwagę, to inspiracja zewnętrzna, istotna właśnie ze względu na koszty antyniemieckiej akcji ponoszone przez Polskę na poziomie kontaktów międzynarodowych. Jest oczywiste, że prowadzi ona w sposób bezpośredni do pogorszenia kontaktów między Polską a Niemcami. To będzie rzutować nie tylko na te dwa państwa, ale też na ich relacje w Unii Europejskiej. Narastająca wrogość, coraz częstsze (choć nieoficjalne) nawoływania do Polexitu (czyli wyjścia Polski z UE) – to elementy (mówiąc dyplomatycznie) niesprzyjające budowaniu zjednoczonej Europy.

Kto może skorzystać na zdestabilizowaniu sytuacji w Unii Europejskiej?  Oczywiście ten, kto pozostaje poza nią. W Europie jest to przede wszystkim Rosja.

Która z tych opcji jest prawdziwa? Tego nie da się wywnioskować z analizy antyniemieckiego przekazu. Warto jednak zaznaczyć, że te opcje nie muszą się wykluczać. Co więcej – mogą się skutecznie uzupełniać.

Akcja antyniemiecka trwa.